Translate

środa, 21 maja 2014

Chapter 15

Gdy otworzyłam oczy Niall'a nie było w pokoju .
Przerażona szybko wstałam i ruszyłam w stronę kuchni .
Na stole znalazłam kartkę .
" Jestem w sklepie . Zaraz wracam .
Kocham cię . Niall Xx"
Uśmiechnęłam się i uspokoiłam .
Usiadłam na kanapie w salonie czekając na Horan'a .

Usłyszałam jak mój telefon leżący na blacie wibruję , więc pobiegłam po niego .
To była wiadomość od mamy . " Kochanie muszę jeszcze zostać tydzień , góra dwa .
Pieniądze wyśle ci pocztą . Mama xoxo "

Byłam wkurzona na mamę , ale wiem ,że ona robi to po to by zdobyć pieniądze dla NAS .
Usłyszałam pukanie do drzwi .
- Wchodź Niall !  krzyknęłam idąc w stronę drzwi , które po chwili się otworzyły .
Stanęłam jak wryta . W drzwiach stał pomocnik Max'a , Jack .
Szybko się odwróciłam i zaczęłam uciekać , ale nagle drzwi od tarasu zostały wybite przez Max'a .
Krzyknęłam i pobiegłam schodami na górę .
Nagle poczułam rękę na mojej kostce , która pociągnęła mnie tak , że wylądowałam na twarzy uderzając głową o ziemię .
Lekko stłumiona wyrwałam się z uścisku i biegłam dalej .
Zamknęłam drzwi na klucz i podłożyłam pod nie krzesło , aby utrudnić dostęp do mnie .
-Niall wracaj . proszę .- pomyślałam szukając drogi ucieczki .
Podbiegłam do biurka i na dużej białej kartce napisałam czarnym pisakiem .
" POMOCY! WEZWIJ POLICJĘ "
i stanęłam pod oknem pokazując kartkę przechodnią .
Jakaś starsza pani złapał za telefon i dzwoniła .
- Dziękuję . -powiedziałam bezdźwięcznie ocierając łzę .
- Poczekam na ciebie tutaj . - usłyszałam głos zza drzwi .
Złapałam za klamkę okna i nacisnęłam ją .

- Przez okno też nie uciekniesz . -zaśmiał się .- Na dole czeka Josh .

Spojrzałam na dół ,a on tam stał i kiwał mi nożem .
Płakałam i załamana usiadłam pod szafą .
- Otworzysz te drzwi po dobroci i nic nikomu się nie stanie , albo wchodzimy tutaj sami i już nie będzie tak miło ! - warknął .
- Zostawcie mnie w spokoju .- krzyczałam głośniej niż on .
-Czyli wchodzimy sami .- powiedział .
Usłyszałam wystrzał i drzwi od pokoju zaczęły się uchylać , a ja schowałam się w szafie i wstrzymałam oddech .
Max podszedł do szafy uchylając jej drzwi .
- Witaj księżniczko . -powiedział , gdy mnie ujrzał .
złapał mnie za rękę i wytargał na zewnątrz .
- to teraz się zabawimy . - zaśmiał się . - wyjdź ! -powiedział wskazując Jack'owi rozwalone drzwi .

Rozpiął moją koszulę .
-Czego ode mnie chcesz ? - płakałam .

- Podziękuj Styles'owi . To on cię polecił . -zaśmiał się ,a  nagle do pokoju weszła policja łapiąc Max'a i zaprowadzając do radiowozu .
Odetchnęłam z ulgą .

środa, 14 maja 2014

Chapter 14

Nie mogłam powstrzymać łez .
Wiem ,że powinnam iść na policję , ale co się stanie , jeżeli oni czają się gdzieś obok mojego domu ?
Nagle ktoś zaczął nerwowo uderzać w drzwi .
Zagryzłam zęby , złapałam dłonią twarz , żeby nie wydać z siebie nawet najcichszego dźwięku i wciąć płakałam .
Pukanie nie cichło .
- Sue ! - usłyszałam głos Niall'a .
" To nie może być on . Niall jest na mnie zły " - pomyślałam .
- Sussane ! - głos nie przestawał wołać .- otwórz drzwi . Wiem ,że jesteś w domu !
- Nia.Niall ? - zacięłam się powoli podchodząc do drzwi .
- Tak , to ja . Otwórz te drzwi .
Spojrzałam przez wizjer , aby upewnić się  ,że to jest Niall .
Szybko odkluczyłam drzwi i wciągnęłam Horana szybko do środka ponownie zamykając drzwi na klucz .
-Co się z tobą dzieje .- powiedział poprawiając koszulkę , którą trochę pogniotłam .
Spojrzał na mnie i zobaczył w jakim stanie jestem . - Mała . Co się stało ?
Znów się rozpłakałam , a Niall mocno mnie przytulił .
W końcu poczułam się bezpieczna .
W tulona w jego ramiona zaczęłam mu opowiadać .: - Byłeś w piątek na tej imprezie ?
- No byłem , a co ?
- Kojarzysz takiego Max'a , ciemne , krótkie włosy , brązowe oczy , tatuaże ?
- No tak to kuzyn Harry'ego ...- powiedział ,a mi zastygło serce . - To on coś ci zrobił ?
- On jest mordercą , Niall! - Krzyknęłam .
- Ale jak to ? - podrapał się po głowie i usiedliśmy na kanapie .
-  W czasie imprezy ktoś mi czegoś dosypał do piwa . Gdy się obudziłam siedziałam w aucie tego Max'a . Zawiózł mnie do swojego domu . W jego piwnicy były ludzkie ciała obdarte ze skóry .

Niall ponownie mnie przytulił .
- Ale nic ci nie zrobił , tak ?
-Nie zdążył .. Uciekłam .
- Cholera .. Trzeba iść na policję .- wstał i przygotował się do wyjścia .
- Możemy jutro ? - Zapytałam- Proszę .. Nie chce już dzisiaj o tym mówić .
- Rozumiem .- usiadł z powrotem .

Przytuliłam się do niego .
- Przepraszam ... - powiedziałam spoglądając na niego .
- Za co , mała ?
- Że nie powiedziałam ci o Harry'm . To był tylko zakład ..
- Rozumiem . Harry mi wszystko powiedział .- pogłaskał mnie po włosach .- Wiesz dlaczego tak zareagowałem ? - dodał .

- Bo cię okłamałam ?
-Nie . - powiedział szybko .- Bo ja ..- zaczął niepewnie .- Ja coś do ciebie czuję . Jesteś pierwszą dziewczyną , na której mi zależy .- posmutniał .- Ale wiem ,że nic do mnie nie czujesz i ja to rozumiem ..

Podniosłam się wyżej i spojrzałam mu głęboko w oczy i zdałam sobie sprawę , że ja też coś do niego czuje .

- Niall ?- Powiedziałam cicho .
- Tak ?
- Pocałuj mnie .- powiedziałam roztrzęsiona .

Chłopak zbliżył się do mnie i złączył nasze usta w pocałunek .
Siedzieliśmy jeszcze kilka godzin razem .
- To może ja już pójdę ?
- Zostań ze mną .. Proszę .- błagałam .
- Pewnie .
Poszliśmy do mnie , położyliśmy się na łóżku, przytuliłam się do jego torsu i zasnęłam .

środa, 7 maja 2014

Chapter 13

Byłam przerażona i nie mogłam wydusić z siebie ,żadnego słowa .
- Ej . Max ! Lalunia się obudziła .- powiedział jeden siedzący obok , po czym pogłaskał mnie po poliku , a ja zaczęłam się szarpać ..
- Skarbie . Uspokój się to nikomu nic się nie stanie .- powiedział kierowca. Max
Blondyn . Miał może 20 lat , tatuaże i przerażający wyraz twarzy .
Facet z mojej prawej położył rękę na moim kolanie masując je i jadąc wyżej .
Zaczęłam drżeć i krzyczeć .: -Czego do cholery ode mnie chcecie !?.- płakałam .
-Jack ! Cholera ! Ona jest moja , więc łapy przy sobie , albo pożałujesz ! - warknął przez zęby Max , a on momentalnie zabrał swoje obślizgłe ręce z mojej nogi .
Auto zatrzymało się . Wyprowadzili mnie na zewnątrz .
Widziałam dookoła same pola i na środku stałą mała chatka , pod którą stało auto .
Tych dwóch wsiadło do niego i odjechało .
Brunet popchnął mnie dając mi do zrozumienia , że mam iść w stronę domu .
Zrobiłam to .
Związanymi rękoma pchnęłam drewniane drzwi .
W środku było ciemno i jakoś dziwnie śmierdziało .
Nagle światło się zapaliło , a ja ujrzałam fotele robione z jakiegoś dziwnego materiału .
-  Rozgość się .- uśmiechnął się i poszedł do kuchni .
Po cichu podbiegłam do drzwi , ale były zamknięte . Ujrzałam drzwi obok i bez wachania je otworzyłam i zamknęłam za sobą .
Znalazłam zapalnik od światła i nacisnęłam go szybko .
Złapałam się za usta powstrzymując od krzyku i płaczu .
Moim oczom ukazały się ludzkie ciała , bez skóry ..
Odór był nie do wytrzymania i powodował odruchy wymiotne .
Minęłam ciała , ocierając łzy i przebiegając na drugą stronę pokoju w poszukiwaniu drzwi , ale na marne .
Nagle drzwi się uchyliły i ujrzałam Max'a trzymającego w dłoni nóż .
Płakałam .
- Podobają ci się moje skórzane meble ?- zaśmiał się i zaczął iść w moją stronę .
Uciekłam bokiem i wyskoczyłam przez okno i wbiegłam w kukurydze i biegłam ile sił w nogach .
Po kilkunastu minutach wybiegłam na drogę .
Na całe szczęście jechało auto .
Stanęłam na środku prosząc , aby się zatrzymali .
Gdy auto podjechało zorientowałam się ,że to są wspólnicy Max'a i znów biegłam przed siebie .
Tym razem uciekałam przed trzema zabójcami .
Dobiegłam do jeziora i bez zastanowienia wskoczyłam do niego podpływając do trzcin .
Nie miałam dna ,więc musiałam siłować się , aby utrzymać się na wodzie .
Siedziałam w lodowatej wodzie aż do rana , gdy zrobiło się jasno zaczęłam szukać drogi do domu.
Po kilku godzinach przemarznięta i mokra doszłam do miasta .
O 11 byłam w domu .
Zamknęłam drzwi na wszystkie spusty ,okna zasłoniłam , usiadłam na kanapie pod kocem roztrzęsiona i płakałam .
Bałam się ,że on mnie znajdzie .